niedziela, 20 czerwca 2010

Spór o uniwersalia (powszechniki)

Spór o uniwersalia

Sięga historycznie dyskusji wokół istnienia idei.
Platon uważał, że uniwersalia istnieją realnie, poza rzeczami zmysłowymi; posiadają byt rzeczywisty i samoistny. Jego stanowisko to skrajny realizm pojęciowy.
Arystoteles zajął stanowisko odrębne od podejścia Platona. Według niego uniwersalia nie posiadają niezależnego bytu. Pełna bytowość przysługuje tylko substancji (indywidualnemu bytowi, konkretowi). Arystoteles uznał istnienie ogólności, ale zaprzeczył, by mogło to być istnienie niezależne i samoistne. Jego stanowisko to umiarkowany realizm.
Spór o uniwersalia rozgorzał na nowo w średniowieczu, właściwie za sprawą Boecjusza.
Boecjusz uważał, że uniwersalia istnieją w rzeczach poznawanych zmysłowo, ale poznajemy je niezależnie od ciała.
Przedmiot sporu: Czy uniwersalia mają swój niezależny byt czy istnieją tylko w naszych umysłach?
Spór ten toczył się nie tylko na płaszczyźnie ontologicznej, ale także teologicznej.
Wyodrębniły się dwa skrajne stanowiska.
• Pierwszym było stanowisko Platońskie - skrajny realizm pojęciowy. Przedstawicielami byli Anzelm i Eriugena.
• Drugim był nominalizm - odmawiano uniwersaliom istnienia, uznawano je jedynie za nazwy. Są bowiem nazwy, za którymi nic nie musi stać. Przedstawicielami byli Roscelin i Ockham.

Ponadto Pierre Abelard głosił sermonizm. Uznawał on powszechniki za wypowiedzi posiadające znaczenie (przeniesienie słów na płaszczyznę znaczeniową).
Wyodrębnił się również konceptualizm, czyli stanowisko, które utrzymuje, że powszechniki nie mają bytu realnego, są tylko pojęciami, tworami naszego umysłu. Uniwersalia to obrazy powstające w ludzkim umyśle.
Św. Tomasz z Akwinu wyodrębnił:
• ante rem: wszystkie pojęcia ogólne istnieją w Bogu,
• in re: uniwersalia konkretyzują się w przedstawieniach gatunku,
• post rem: uniwersalia pojawiają się jako rezultat wysiłku intelektualnego; powszechnik jest coraz bardziej nazwą i to coraz bardziej ogólną.














Spór o uniwersalia
POCZĄTKI SPORU - STAROŻYTNOŚĆ
Liczne pokolenia filozofów spierały się na przestrzeni wieków o tak zwane "uniwersalia", nazywane również "powszechnikami" czy "pojęciami ogólnymi". Podstawowy problem dotyczył nie samego faktu istnienia owych powszechników, ale sposobu ich istnienia. Filozofowie zastanawiali się, czy istnieją one tak jak inne przedmioty rzeczywiste (np. stół czy drzewo), czy może w jakiś inny sposób.
Przyjęło się mówić, że "spór o uniwersalia" dotyczy czasów średniowiecza. Należy jednak pamiętać, że zaczął się on dużo wcześniej, bo już w starożytności, a średniowiecze tylko go nagłośniło.
Aby dobrze zrozumieć materię sporu należy cofnąć się niemalże do czasów Arystotelesa, a dokładniej - do czasów jednego z jego następców, Porfiriusza. Filozof ten opatrzył słynne Kategorie Arystotelesa swoim wstępem, który nazywany jest Isagogą. W Kategoriach Arystoteles wyróżnił kilka tzw. orzeczników. Orzecznikiem było to według to, co możemy orzec, powiedzieć o danej rzeczy. Do tych orzeczników zaliczył między innymi rodzaje i gatunki. O każdej rzeczy można bowiem powiedzieć, jakiego jest rodzaju i do jakiego gatunku należy. Porfiriusz poszedł w swoich rozważaniach dalej i zadał trzy pytania:
1. Czy owe orzeczniki (np. rodzaje, gatunki) istnieją rzeczywiście, czy może są tylko wytworami naszych umysłów?
2. Jeśli orzeczniki istnieją rzeczywiście, to jakiej są postaci - cielesnej czy bezcielesnej?
3. Jeśli orzeczniki istnieją rzeczywiście, to czy są oderwane od rzeczy, które określają, czy istnieją w tych rzeczach?
Przez pewien czas pytania te pozostały bez odpowiedzi. Próbował jej udzielić Boecjusz, filozof, który tworzył łaciński przekład dzieł Porfiriusza. Stwierdził on, że orzeczniki nie są realnymi rzeczami, ale wyrazami. Uzasadniał swój sąd w sposób następujący: podstawową cechą orzeczników jest to, że coś oznaczają, charakteryzują pewne cechy rzeczy, a tylko wyrazy mają tę własność, że coś oznaczają. Wniosek - orzeczniki są wyrazami.
Filozofowie średniowiecza bazowali nie tylko na pytaniach zadanych przez Porfiriusza, inspiracją była też dla nich odpowiedź Boecjusza. Jedni się z nią zgadzali, inni byli przeciwni. Tak rozgorzał spór, który znany jest w historii filozofii pod nazwą "sporu o uniwersalia".
PIERWSZY ETAP SPORU (wiek XI)
Pierwszym i najpopularniejszym ze stanowisk był radykalny realizm. Głosił on, że pojęcia ogólne istnieją realnie. Co więcej, miały one istnieć poza jednostkowymi rzeczami i niezależnie od nich (np. istnieje zarówno pojęcie "kreda", jak i jeden kawałek kredy, który właśnie trzymam w ręce; i pojęcie, i rzecz jednostkowa istnieją realnie). Stanowisko to było powszechne w średniowieczu z jednego powodu. Otóż uczeni ówcześni nie przypisywali rozumowi czynnych własności, nie sądzili, iż mógłby on sam wytworzyć jakieś pojęcia. Dla nich wszelkie ogólniki były tylko odtworzeniem rzeczywistości. Rozum nie mógł sam wymyślić pojęć, musiały one więc realnie istnieć. Na tym stanowisku stał m.in. Platon i Wilhelm z Champeaux (uczeń Roscelina).
Sytuacja zmieniła się nieco w wieku XI. Wtedy to pojawili się uczeni i dialektycy, których główną ambicją było dowodzenie każdego twierdzenia, nawet błędnego. Doszli oni w tej profesji do perfekcji, ale oczywiście zdawali sobie sprawę z tego, że niemożliwe jest, by wszystko, czego dowodzili istniało naprawdę.
W ten sposób zostało stworzone podłoże do rozwoju kolejnego stanowiska w sporze, a mianowicie - radykalnego nominalizmu. Jego przedstawiciele głosili, że pojęcia ogólne nie istnieją realnie, są jedynie wytworami naszej mowy, czyli inaczej - głosami ("vox"). Mówiąc obrazowo - realnie istnieją tylko ciała o określonym kolorze, nie istnieje natomiast kolor sam w sobie. Czerwień czy zieleń to tylko głos, istnieje czerwona porzeczka, ale gdyby tej porzeczki nie było, czerwień sama nie istniałaby. Takie zdanie miał m.in. Roscelin.
W POSZUKIWANIU KOMPROMISU (wiek XII)
W kolejnym stuleciu wysiłki filozofów skierowane zostały w stronę szukania kompromisu między tymi dwoma skrajnymi poglądami. Jednym z owoców tych poszukiwań było powstanie nowego stanowiska, a mianowicie - umiarkowanego realizmu. Pogląd ten, jak na realizm przystało, uznawał realne istnienie pojęć ogólnych, ale dodawał, że nie istnieją one inaczej, jak tylko w rzeczach jednostkowych ("in re"). Do tego stanowiska przychylał się m.in. Arystoteles.
Drugi z kompromisowych poglądów był to umiarkowany nominalizm, zwany inaczej sermonizmem. Nie przyznawał on pojęciom realnego istnienia, ale też nie mówił, że są one tylko i wyłącznie głosami. Według sermonistów pojęcia są to wyrazy ("sermo"). Wyrazy różnią się od dźwięków tym, że posiadają własne znaczenie. Przykład - w przyrodzie istnieją kwiaty, które nazywamy różami. Istnieją one realnie, ale gdyby na całym świecie nagle nie pozostała ani jedna róża, to nie oznacza to wcale, że wyraz "róża" straciłby swoje znaczenie. Nadal wiedzielibyśmy, co to jest, ale kwiat ten nie istniałby realnie. Taki pogląd głosił m.in. Piotr Abelard.
PÓŹNIEJSZE KONCEPCJE
Spór o uniwersalia nie skończył się wraz z powstaniem wymienionych wyżej czterech koncepcji. Kolejni filozofowie poddawali je nieustannej krytyce, opowiadając się po którejś ze stron, a nierzadko dodając swoje własne pomysły i rozwiązania. I tak powstały stanowiska, które pokrótce omówię poniżej.
Konceptualizm - pojęcia ogólne nie istnieją w rzeczach (jak chcieli umiarkowani realiści), a jedynie w naszych umysłach, są stanami naszej psychiki. (William Ockham)
Teoria "stanu" - jednostkowość i pojęcie mieści się w każdym przedmiocie, każda rzecz jest zarówno jednostkowa, jak i ogólna. Np. Sokrates jest jednostką, ale równocześnie jest też człowiekiem. (Walter z Mortagne)
Teoria "względu" - bardzo podobna do teorii "stanu". W przedmiocie łączą się ze sobą jednostkowość i ogólnikowość. Rzecz jest ogólna lub jednostkowa, w zależności od tego, w jaki sposób jest ujmowana, np. jeśli w sposób ogólny - jest ogólna. (Adelhard z Bath)
Indyferentyzm - wszystkie istniejące rzeczy są jednostkowe, ale zawierają również własności gatunkowe, ogólne, które łączą je z innymi przedstawicielami tego samego gatunku.
Teoria zbioru - wszystkie istniejące rzeczy są jednostkowe, ale niektóre z nich są do siebie podobne. Jeśli by zebrać wszystkie rzeczy podobne, to stworzą one zbiór, który stanowić będzie zespół cech ogólnych. Ogólność nie jest więc domeną poszczególnych rzeczy, ale tylko i wyłącznie tego zbioru.
Konformizm - wszystkie rzeczy są jednostkowe, ale niektóre z nich są do siebie podobne, mówimy, że mają wspólną formę. Ta właśnie forma jest ogólna, ale nie da jej się odłączyć o rzeczy jednostkowych. Jedynie nasz umysł może ją od nich oddzielić, w rzeczywistości zabieg taki jest niemożliwy.


Postacie i bohaterowie literaccy

ABELARD I HELOIZA


Pierre Abelard (1079-1142) był wybitnym średniowiecznym filozofem i teologiem. Zasłynął znakomitymi mowami w trakcie scholastycznych dysput. Heloiza, młodsza znacznie od Abelarda, pobierała nauki u mistrza. Pomiędzy nauczycielem i uczennicą wywiązał się romans. Kochankowie wzięli potajemnie ślub, gdy okazało się, że na świat przyjdzie ich dziecko. Miłość ta nie doczekała się jednak spełnienia. Po narodzinach dziecka wuj Heloizy - Fulbert wpadł we wściekłość z powodu krążących po Paryżu plotek i nakazał zbirom wykastrować Abelarda. Małżonkowie trafili do klasztorów, ale ich miłość nie wygasła. Zachowała się część korespondencji, która ze sobą prowadzili. Związek ich trwał zaledwie 18 miesięcy. Historię swojej miłości opisał Abelard w wyznaniu "Historia moich niedoli".

Abelard i Heloiza są, obok Tristana i Izoldy oraz Romea i Julii, najsłynniejszą parą kochanków w literaturze europejskiej. Historia ich miłości powraca nieustannie w aluzjach i nawiązaniach. Szczególnie upodobali ją sobie romantycy, szukający takich właśnie wzorów płomiennej i nieszczęśliwej miłości. J.J. Rousseau bohaterkę swojej powieści nazwał w tytule "nową Heloizą".

















Piotr Abelard


Umarł Sokrates Gallów, największy Platon Zachodu, nasz Arytstoteles z dialektyków, jacy kiedykolwiek żyli na świecie - pisał Piotr Czcigodny (Venerabilis), przyjaciel i opiekun Abelarda w ostatnim okresie jego życia.

OKRES

Filozofia średniowieczna.
Filozofia francuska

BIOGRAFIA

Abelard urodził się w 1O79 roku pobliżu Nantes , w niewielkiej miejscowości La Palett w rodzinie rycerskiej. Nie chciał jednak podtrzymywać tradycji rodzinnych i postanowił poświęcić się nauce. W swej wędrówce, żądny sławy i uznania poszukiwał mistrzów, od których wiele się nauczył i których, gdy nie spełniali jego oczekiwań, upokarzał krytykując i zarzucając popełniane błędy. Był uczniem Wilhelma z Champeaux i Roscelina - twórców wykluczających się stanowisk sporu o uniwersalia. Około 1113 roku podjął studia u Anzelma z Laon, twórcy tzw. dowodu ontologicznego na istnienie Boga. Szybko zjednał sobie słuchaczy gdy śmiało zaczął komentować trudne fragmenty Starego Testamentu. Choć studiów nie skończył przeniósł się do Paryża i tam w szkole katedralnej Notre-Dame nauczał teologii. Szybko odniósł sukces naukowy, zdobył pieniądze i miłość swej uczennicy Heloizy. Oboje przeszli do historii jako para tragicznych kochanków utrwalając swą miłość nieszczęśliwą w bogatej epistolografii. Opiekun Heloizy, Fulbert, rozwścieczony narodzinami syna kochanków i zachowanym w tajemnicy ślubem, zemścił się na Abelardzie i nasłał nań zbirów, którzy go okaleczyli.

Rozpoczął się teraz okres upokorzeń i prześladowań. Heloiza, na prośbę małżonka, wstąpiła do klasztoru, dziecko oddano rodzinie na wychowanie, zaś Abelard schronił się do opactwa św. Dionizego i tam nauczał teologii. W latach 1118 - 1120 napisał dzieł pt. O jedności i troistości Boga, które stało się przedmiotem dyskusji na soborze w Soissons. Zostało uznane za rozprawę heretycką, nakazano jego spalenie. Abelard musiał udać się do klasztoru, z którego, pod wpływem szykan, uciekł. Znalazł schronienie w dzikich okolicach niedaleko Troyes. Założył tam kaplicę, a dawna popularność przyciągnęła kolejnych uczniów. Ponownie zaczął nauczać.

Po latach życia w odosobnieniu i tułaczki powrócił do Paryża około 1136 roku. Nauczał na Górze św. Genowefy. W tym okresie słuchał jego wykładów Jan z Salisbury. W latach 1136 -1139 powstały jego nowe prace. Bernard z Clairvaux, który przyczynił się do pierwszego potępienia poglądów Abelarda, ponownie uznał nowe treści za nieortodoksyjne. W Sens zwołano synod, który miał rozpatrywać zarzuty Bernarda. Uznano je za zasadne i ponownie potępiono poglądy Abelarda, którego odwołanie od wyroku nie przyniosło rezultatu. Papież Innocenty II decyzję soboru potwierdził, Abelarda obłożył ekskomuniką. Schronienie znalazł w Cluny u Piotra Czcigodnego który zapewnił mu opiekę i doprowadził do pojednania z Kościołem. Zmarł 21. IV. 1142 roku. Na życzenie Heloizy, która była przeoryszą klasztoru powstałego w dawnej samotni Abelarda, tam został pochowany.


POGLĄDY

Logika

Posiłkując się doskonałą znajomością logiki Arystotelesa Abelard stworzył własne, odrębne stanowisko w tzw. sporze o uniwesalia zwane sermonizmem. Sądził, że powszechnik czyli słowo ogólne, które można orzekać o wielu konkretnych rzeczach, wskazuje na ogólne pojęcie. Powstaje ono w umyśle człowieka, gdy na skutek kontaktu z rzeczywistością , docierają doń podobizny poszczególnych przedmiotów. Następnie obrazy te nakładają się na siebie tworząc pojęcie ogólne, ideę przedmiotu.

Teologia

Abelard zastosował swe mistrzostwo we władaniu logiką do rozważań teologicznych, co przysporzyło mu wielu wrogów wśród teologów, którzy do metod tej nauki nie mieli zaufania. Pisał ... przez znajomość logiki stałem się znienawidzony dla świata (Pisma wybrane, przekład Leon Joachimowicz, t. I, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1968, List XV, strona 452). Abelard pragnął powierzyć rozumowi poszukiwanie i uzasadnianie prawd wiary: za najważniejsze zadanie filozofa uważam, aby na podstawie rozumowych przesłanek badał we wszystkim prawdę, nie zwracał uwagi na mniemanie ludzi, ale szedł za wskazaniami rozumu (Rozmowa pomiędzy filozofem, Żydem i poganinem, tamże, t. II, strona 7). Uważał też, że język wypowiedzi teologicznych powinien być bardziej precyzyjny a tematy pogrupowane w całości takie, jak miłość, sprawiedliwość, wiara itp.

W rozprawie Tak i nie poruszył bardzo istotną zależność pomiędzy prawdą i autorytetem, znaczenie autorytetu w poszukiwaniu prawdy. Problem, który omówił szczegółowo dotyczył napotykanych sprzeczności pomiędzy autorytetami. Uważał, że wszystkie sporne kwestie powinien rozstrzygać rozum, podobnie jak wątpliwości, które pojawiają podczas lektury Pisma św. lub pism Ojców Kościoła. Samo zaś wątpienie odgrywa znacząca rolę w poznaniu: Przez wątpienie rozpoczynamy badanie, przez badanie poznajemy prawdę (Tak i nie, tamże, t. II, strona 287). O tym, że może zaistnieć sprzeczność pomiędzy autorytetami Abelard uprzedzał w Prologu do cytowanej pracy: Chociaż w rozległej literaturze kościelnej niektóre wypowiedzi nawet świętych pisarzy przy porównaniu wydają się nie tylko przeciwne, lecz także sprzeczne, nie można jednak lekkomyślnie wydawać negatywnego sądu o ludziach [tj. ich autorach] (Tak i nie, Prolog, tamże, t. II, strona 265). Zanim uzna się jakiś tekst za godny zaufania należy zbadać okoliczności jego powstania, do kogo był skierowany, czy zawiera poglądy przywołane, czy może polemiczne. Za powstałe niejasności można obarczyć winą kopistę, który mógł się pomylić podczas przepisywania tekstu. Tak więc, zdaniem Abelarda, do lektury należy podchodzić w sposób racjonalny, a nie emocjonalny i dopiero po gruntownej analizie można tekst uznać za nośnika prawdy lub odrzucić.
Rozważania hermeneutyczne Abelarda znalazły uznanie w oczach współczesnych i podczas gdy inne poglądy były traktowane podejrzliwie i napotykały na bardziej lub mniej surową krytykę, do potępienia włącznie, Tak i nie cieszyło się dużą poczytnością.

Etyka

Zdaniem Abelarda cechą najlepiej charakteryzującą naturę ludzką jest jej rozumność. Rozum służy do zdobywania i tworzenia wiedzy o Bogu i świecie, ale również o tym czym jest dobro a czym zło. Wiedza moralna wyraża się w sumieniu czyli władzy pozwalającej dokonać wyboru sposobu postępowania. Sumienie jako władza wartościująca jest wspomagane cnotami takimi jak: roztropność, sprawiedliwość, umiarkowanie, które jako wrodzone, skłaniają człowieka do dobra. Intencja, podejmowana w sumieniu, może być dobra lub zła, natomiast, zdaniem Abelarda, sam czyn nie ma już wartości moralnej w oczach Boga. Uczynki, które można i których nie można spełniać, wykonują na równi dobrzy, jak i źli ludzie, a oddziela jednych od drugich sama tylko intencja (Etyka, tamże, t. II, strona 184). Skoro istnieje ścisły związek pomiędzy intencją a samym czynem, a intencja jako akt świadomości jest dostępna jedynie Bogu, to i ocena czynu podlega tylko Jemu. Bóg nie zważa na to, co czynimy, lecz w jakim duchu czynimy, i nie od uczynku, lecz od intencji zależy zasługa lub chwała czyniącego (tamże, strona 185). Jeżeli jednak podda się postępowanie ludzkie ocenie społecznej, to grzechem będzie świadome łamanie norm moralnych i społecznych, gdyż ludzie sądzą to, co jawne, więc nie intencja jest przedmiotem osądu, lecz jej efekt, czyli postępek jest poddawany weryfikacji moralnej. Społeczeństwo wymierza karę takim czynom, które mogą szkodzić innym, w ten sposób zapobiega rozprzestrzenianiu się zła, zgodnie z zasadą przezorności.
Humanizm Abelarda, cechujący jego antropologię, wyraża się w odrzuceniu przekonania o ułomności natury ludzkiej, która skłania go do zła i skutecznej pomocy Boga w wyborze dobra. Uważał, że choć natura ludzka posiada przywary, braki i skażenia, to sam człowiek jest w stanie z nimi walczyć, sam też decyduje o wartości postępowania. Tym, co ułatwia mu godne postępowanie jest kierowanie się rozumem i miłością Boga. Człowiek, zdaniem Abelarda, postępuje dobrze nie dlatego, że Bóg tak chce, lecz dlatego, że sam tego pragnie. W tytule pracy poświęconej etyce jest zawarty postulat poznania samego siebie, a wynika on z przekonania Autora, że poznanie motywów postępowania pozwala dążyć do osiągnięcia pewnego ideału moralnego, do nadania życiu innego, głębszego sensu.

Tolerancja wyznaniowa

Żadna doktryna nie jest tak fałszywa, aby nie zawierała jakiejś domieszki prawdy -napisał Abelard w Rozmowie pomiędzy filozofem, Żydem i chrześcijaninem (tamże, t. II, Prolog, strona 6) i dlatego dialog ten skomponował na zasadzie konfrontacji trzech, różnych postaw etycznych. Rozmowa.... stanowi próbę pogodzenia wiary opartej na Piśmie św. z wiarą opartą na prawie naturalnym, wrodzonym naturze ludzkiej. Ukazuje też dwa rodzaje życia - zgodne z tym prawem i takie, którego racje moralne wynikają z zasad etycznych zawartych w Biblii. Abelard skłaniał się do przekonania, że działanie moralnie słuszne ma wartość tę samą niezależnie od przyjętych założeń natury teologiczno-filozoficznych. Z tego powodu Abelard w Rozmowie... wielokrotnie powołuje się na pisarzy starożytnych, stara się wykazać słuszność ich poglądów moralnych, mimo że nie mogli znać zasad etyki chrześcijańskiej. To radykalne i bardzo śmiałe stanowisko Abelarda, który starał się obiektywnie przedstawić i wartościować filozofię starożytną, całkowita tolerancja dla dorobku myśli pogańskiej, a nie gwałtowny atak i odrzucenie norm jakie ona niosła, a w szczególności przychylna ocena rozważań moralnych pisarzy starożytnych, spotkało się z ostrą krytyką współczesnych mu teologów. Bernard z Clairvaux pisał Czyniąc z Platona chrześcijanina, dowodzisz tylko, że sam jesteś poganinem (Josef Pieper, Scholastyka. Postacie i zagadnienia filozofii średniowiecznej, przekład Tadeusz Brzostowski, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 2000, strona 84). Sam Abelard tak wyraził podziw dla pisarzy starożytnych: Grecy naukę ewangeliczną i apostolską podali na piśmie, a później u nich odbyły się wielkie sobory i stamtąd ta nauka wyruszyła na podbój całego świata i stłumiła wszelkie herezje (Rozmowa pomiędzy filozofem, Żydem a chrześcijaninem, tamże, t. II, strony 55 - 56). Dla Abelarda człowiek jest miarą tego wszystkiego, co moralne, słuszne. Podstawą i miarą obowiązującą w postępowaniu jest sumienie.


Imię Abelarda stało się w świadomości powszechnej synonimem wielkiej, nieszczęśliwej miłości, natomiast mniej znane są jego poglądy, które zaciążyły na kształcie teologii i filozofii drugiej połowy XII wieku. Aktualne pozostają jego rozważania na tematy etyczne tchnące głębokim humanizmem. Współczesnym ekumenizmem brzmi przekonanie, że postępować moralnie można kierując się prawem natury, zasadami Ewangelii czy Zakonu Mojżesza, gdyż Bóg jest własnością wszystkich ludzi.

PISMA
• Dialektyka (Dialectica),
• Rozprawa o pojęciach ogólnych (Tractatus de intelectibus),
• Tak i nie (Sic et non),
• O jedności i troistości Boga (De unitate et trinitate Divina),
• Etyka, czyli poznaj samego siebie (Etica seu scito te ipsum),
• Histioria moich niedoli (Historia calamitatum),
• Rozmowa pomiędzy filozofem, Żydem i chrześcijaninem (Dialogus inter filosophum, Judemum et christianum).

W języku polskim ukazało się tłumaczenie: Piotr Abelard, Pisma wybrane, t. I - III, w tłumaczeniu Leona Joachimowicza, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1968 - 1969.



Piotr Abelard
objaśnienia pojęć i zagadnień


Spór o uniwersalia, czyli powszechniki
Choć problem powszechników rozpatrywano już w starożytności, to rozgorzał w XII wieku, przy czym większość teologów tego okresu skłaniała się ku stanowisku zwanemu realizmem. Istotą sporu były próby odpowiedzi na pytanie na wskazują słowa ogólne (takie jak np. stół). W ogniu burzliwych dyskusji zarysowane zostały trzy stanowiska. Wspólnym założeniem pierwszych dwóch stanowisk było, że znaczeniem słowa jest byt, a nie (jak to określił Abelard) pojęcie znajdujące się w ludzkim umyśle.
Pierwsze, zwane realizmem, głosiło, że słowa ogólne wskazują na istniejące niezależnie od rozumu ludzkiego byty ogólne (istnieją realnie gatunki i rodzaje). Przedstawicielem tego stanowiska był jeden z nauczycieli Abelarda, Wilhelm z Champeaux (1070 -1121). W starożytności tak sądził Platon (byty ogólne = idee).
Drugie, zwane nominalizmem, głosiło, że nic nie istnieje poza jednostkowymi rzeczami, nie istnieją żadne byty ogólne, słowa ogólne są jedynie dźwiękami (vox). Reprezentował je Roscelin (1050 - 1120), również nauczyciel Abelarda. W starożytności tak sądzili stoicy.
Trzecie, zwane sermonizmem (sermo - słowo) sformułował Abelard. Sądził, że słowo ogólne wskazuje na pojęcie istniejące w ludzkim umyśle. To pojęcie jest ogólne. W starożytności tak sądził Arystoteles.
Charakterystykę stanowisk i postaci spierających się o sposób istnienia słów ogólnych odnotował dla potomności Jan Salisbury (około 1110 - 1180), uczeń Abelarda.

Rozmowa między filozofem, Żydem i chrześcijaninem
- tolerancja wyznaniowa
Abelard w swoim dziele: "Rozmowa między filozofem, żydem i chrześcijaninem" napisał: " Żadna doktryna nie jest tak fałszywa, aby nie zawierała jakiejś domieszki prawdy". Dialog przedstawiony przez Abelarda jest skomponowany jako konfrontacja trzech postaw etycznych, z których każda jest inna. Abelard próbował w swoim dziele pogodzić wiarę opartą na Piśmie Świętym, której źródłem jest Bóg z wiarą, która ma oparcie w prawie naturalnym, wynikającym z ludzkiej natury. Filozof ukazał także życie ludzkie, które jest zgodne z prawem natury oraz takie, którego zasady moralne wynikają z nauki Biblii. Abelard stwierdził, że każde działanie, jakie jest moralnie słuszne ma taką samą wartość, niezależnie od założeń teologiczno - filozoficznych, służących za podstawę życia człowieka.
Filozof w swoim dziele podejmuje się próby ukazania różnych poglądów dotyczących wiary. W tym celu posłużył się dialogiem, który pozwala ukazać kilka punktów widzenia danego tematu. Osoba prowadzącą dialog jest filozof, który zanalizował religię żydowską oraz chrześcijańską i postanawia je porównać ze sobą. "Kiedy przestudiowałem je wszystkie i porównałem ze sobą, postanowiłem trzymać się tego co jest bardziej zgodne z rozumem. Starałem się przede wszystkim dokładnie poznać naukę Żydów i chrześcijan, jednych i drugich religię, ich prawa i kwestie sporne. Stwierdziłem, że Żydzi są głupi, chrześcijanie szaleni".
Trzej rozmówcy uczestniczący w dialogu na temat wiary, nie mogąc dojść do porozumienia postanowili, że poproszą o pomoc sędziego (nie jest on jednak jednoznacznie nazwany) stanowiącego najwyższą instancję. "Rozmawiałem długo z jedną i drugą stroną, ale ponieważ w naszej dyskusji i wymianie poglądów nie doszliśmy jeszcze do mety, postanowiliśmy argumenty obu stron przedstawić do twej ostatecznej decyzji". To spotkanie miało na celu rozstrzygnięcie sporu, jednak nie dość, że sędzia nie pomógł dyskutantom, to jeszcze ten spór zaostrzył.
Pierwszym "przesłuchiwanym" był Żyd. Filozof zarzucił mu, iż jego wiara nie płynie z przekonania, ale jest wynikiem narzuconych doktrynalnie praw. "(…) opieracie się przede wszystkim na Piśmie, czy mianowicie do utworzenia tego podziału waszej wiary doprowadziła jakaś rozumna przyczyna, czy też idziecie w tym względzie wyłącznie za sądem innych ludzi i upodobaniem własnego narodu."
Pomimo ataku filozofa, także Żyd przedstawił swoje racje, które starał się mocno argumentować. Jednakże podczas jego wywodu, filozofowi udawało się momentami "przypierać go do muru", tak że ten okazywał się bezsilny.
Natomiast podczas rozmowy filozofa z chrześcijaninem odnosi się wrażenie, iż dotychczasowe role uległy odwróceniu. Filozof stał się osobą "przesłuchiwaną" przez chrześcijanina. Ich dyskusja miała inny charakter niż dotychczas, nie była wzajemnym atakiem dwóch stron a stała się wymianą poglądów. Prowadzący rozmowę poruszali różne kwestie, wśród których interesującą się wydaje zagadnienie wielkiego oddania oraz poświęcenia się w imię swojej wiary narodu żydowskiego. "Nie znamy przecież ani jednego narodu, który by tak wiele wycierpiał dla Boga, ani nawet w to nie można uwierzyć, jak wiele my dla niego znosimy"
Żyd ukazuje swój naród jako niezwykły zakon, który w imię wiary i miłości do Boga może znieść wiele cierpień nie oczekując w zamian żadnej zapłaty. Poświęcenie to zasługuje na podziw, ponieważ niezwykle trudno jest spotkać takie silne i bezinteresowne oddanie. Żyd wyjaśnia, iż jego naród czuje się narodem wybranym, nie mogącym się w żadnym wypadku rozłączyć ze swym Bogiem ani z samym sobą. "Wezmę sobie was za swój lud i będę wam Bogiem". Miłość, jaką kierują w stronę Boga charakteryzuje się bezgranicznością i bezinteresownością. Nie przejmują się tym, że nie wszyscy potrafią zrozumieć ich zwyczaje, wiarę oraz twierdzenie, iż Zakon został im darowany od Boga. Równocześnie mają świadomość tego, iż jeśli nawet nie potrafią przekonać ludzi do swojej wiary, to wśród niedowiarków nie istnieje nikt, kto byłby w stanie poprzez logiczne argumenty obalić ich wiarę. Są Zakonem, który posiada bogatą historię, jego życie było pełne cierpień. Jednak znosili wytrwale uciski i powszechne uciemiężenie w imię Boga. Ich wiara stanowiła dla nich źródło siły, która dawała im odwagę do stawienia czoła wszystkim przeciwnikom i problemom.
"Pastwią się nad nami bez różnicy poganie i chrześcijanie, traktują jako akt słusznego odwetu. I tak poganie, pamiętając o danym uciemiężeniu, jakie zapanowało najpierw po zajęciu przez nas ich ziemi, następnie o naszych późniejszych długotrwałych prześladowaniach(...), każdą wyrządzoną nam krzywdę, uważają za słuszną zemstę dziejowej sprawiedliwości. Chrześcijanie znowu mają bez wątpienia jeszcze większy powód, aby nas prześladować, ponieważ twierdzą, że zabiliśmy im Boga".Żydowi zostaje zadane pytanie, co było powodem ich ogromnego poświęcenia, przecież: "Bóg nie wspomina o niczym co miałoby związek ze zbawieniem lub potępieniem duszy." Żyd tłumaczy, że ich wiara jest tak mocna, iż nie potrzebują żadnych obietnic, gdyż nagroda jaką ma być życie wieczne wydaje się oczywista. Zostali przez Boga wybrani jako szczególnie ukochany naród, zostali przez Niego "zapieczętowani", poprzez obrzęd obrzezania, który miał stanowić zawarcie przymierza z Bogiem. "(…) mowa moja na ciele waszym na przymierze wieczne." Poprzez ten obrzęd czują się wyróżnieni i wyjątkowi.
Żyd przytacza słowa zawarte w Starym Testamencie : "Spodziewał się, ze wyda winne grona, lecz ona cierpkie wydała jagody", gdzie cały naród żydowski jest porównany do winnicy, zaś poszczególni wierni podobni są winnym szczepom. Jeżeli gałązka winnego szczepu nie będzie odcięta, urodzi jedynie cierpkie jagody a nie słodkie winogrona i nie wypuści latorośli. Obrzezanie Żydów symbolizuje taką uprawę oraz pielęgnacje Boga, który dba o to, by ich uszlachetniać.
Wiara Żydów w Boga, oparta jedynie na miłości do niego, bez jakichkolwiek dowodów na to, że ziemskie oddanie się woli boskiej przyniesie jakąś nagrodę po śmierci zasługuje na szacunek Trwali oni przy swoim Stwórcy pomimo przeciwności losu, jakie ich spotykały. Takie podejście do wiary, takie oddanie Bogu powinno być istotą każdej religii, bez względu jakiej. Wypowiedzi Żyda uświadamiają czytelnikowi, żyjącemu w XXI wieku, jak rzadko można dziś spotkać taką ofiarność i oddanie, które są bezinteresowne i nie płynął z chęci osiągnięcia zysku w doczesnym, ziemskim życiu. Chęć zysku, którą ogarnięty został współczesny człowiek przysłania mu prawdziwe wartości, oddala od wiary w Boga, który nie obiecuje ziemskich nagród a jedynie szczęście po śmierci. Żyd przedstawiony przez Abelarda uświadamia, jak niezwykle ważna powinna być dla człowieka bezinteresowna, głęboka wiara oraz wytrwałość w dążeniu do realizacji celów. Dla Żydów ostatecznym celem jest życie wieczne i dla jego osiągnięcia są gotowi poświecić bardzo wiele.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz