niedziela, 20 czerwca 2010

Tales, Arystoteles, Platon, luteranizm i kalwinizm.

FILOZOFIA:
Tales, Arystoteles, Platon, luteranizm i kalwinizm.

Plan:
1. Wstęp
2. Z jakiego powodu przyznaje się Talesowi z Miletu tak istotną pozycje w dziejach filozofii starożytnej?
3. Podług Arystotelesa rzeczywistość stanowi zbiór konkretnych rzeczy (bytów). Ich struktura ontyczna składa się z formy oraz materii. Objaśnienie tego, czym jest forma, a czym materia.
4. Dualistyczna koncepcja bytu Platona. Takież jego spojrzenie na ludzką naturę oraz poznanie. Jak powinniśmy to pojmować i traktować?
5. Luteranizm. Czym one jest? Co należy rozumieć pod pojęciem "forma sakramentów", stojącym u fundamentów teologii luterańskiej.
6. Kalwinizm. Czym one jest? Co go odróżnia od luteranizmu.

Ad 1.

Właściwie wszystko zaczęło się od zdziwienia, o czym pisze w pierwszej księdze "Metafizyki" Arystoteles: "Zdziwienie jest tą przyczyną, dla której niegdyś, jak to zresztą miało miejsce i później, zaczęli ludzie filozofować. Początkowo ze zdziwieniem zastanawiali się nad takimi rzeczami, które bezpośrednio narzucały się ich obserwacji. Później jednak postępując tą drogą powoli dalej zaczęli mieć wątpliwości w sprawach większej wagi, jak na przykład w odniesieniu do zjawisk na niebie, do słońca, księżyca, gwiazd i początków wszechświata. Kto jednak ma niejasność, kto się dziwi, ten ma świadomość własnej niewiedzy. I dlatego miłośnik baśni jest w pewnym sensie miłośnikiem mądrości, ponieważ baśnie mają za swój przedmiot świat dziwów. Skoro więc ludzie zajęli się filozofią po to, aby się pozbyć niewiedzy, jest oczywiste, że starali się o zdobycie wiedzy dla samej wiedzy, nie zaś dla żadnej praktycznej korzyści.". Zdziwiony człowiek stawał wobec świata i siebie i zadawał pytania, kim jestem, skąd się tu wziąłem, czym jest to, co mnie otacza? Pierwsze odpowiedzi, jakie padały miały, oczywiście, charakter mitologiczny, baśniowy, ale w u zarania naszej cywilizacji pojawili się ludzie, którym takowe odpowiedzi przestały wystarczać. Oni bowiem chcieli znaleźć racjonalną podstawę rzeczy, nie zaś bajkową. Tych ludzi zaczęto określać mianem filozofów, a głoszone przez nich poglądy mianem filozofii.

W etymologicznym sensie "filozofia" oraz "filozof" oznaczają odpowiednio: "umiłowanie mądrości" oraz "tego, kto kocha mądrość" (od phileo- miłuję, lubić i sophia- mądrość). Za pierwszego, który użył tego słowa, powszechnie uważa się Pitagorasa. Cyceron pisze na ten temat w następujących słowach: "Zgodnie zatem z tradycją mędrcami było owych siedmiu, którym Grecy nadali miano sophoi, a ziomkowie nasi nazywali mędrcami i za takich uważali (…) Następnie za ich wzorem uważano za mędrców i nazywano tak wszystkich , którzy badali naturę wszechświata, a nazwa ta przetrwała do czasów Pitagorasa. Ten - jak pisze słuchacz Platona, mąż szczególnie uczony, Heraklides z Pontu - miał przybyć do Fliuntu i rozprawiać na pewne tematy obszernie i uczenie się z władcą Fliuntyjczyków, Leonem. Dziwiąc się jego rozumowi i wymowie, Leon zapytał go, na jakiej umiejętności najbardziej się opiera. Na to tamten odparł, że wprawdzie nie zna żadnej umiejętności, jest jednak filozofem. Zdumiony tą nową nazwą, Leon zapytał go, któż to są ci filozofowie i czymże się różnią się oni od innych ludzi. Pitagoras odrzekł na to, że wydaje mu się, iż życie ludzkie przypomina ów zjazd, który się odbywa z największą okazałością podczas uroczystych igrzysk Grecji. Albowiem jak jedni ubiegają się tam o sławę i zaszczytny wieniec, innych zaś sprowadza chęć zarobku i zysku na kupnie lub sprzedaży, a są tez tacy, i to chyba najbardziej szlachetni, którzy nie szukają ani poklasku, ani zysku, lecz przybyli po to, żeby zobaczyć i pilnie się przypatrzyć, co i w jaki sposób się tam odbywa, tak samo i my przyszliśmy do tego życia z innego życia i świata, jak gdyby z jakiegoś miasta na jakiś uroczysty zjazd, jedni, by służyć sławie, inni pieniądzom, a rzadko zdarzają się tacy, co za nic mając wszystko, gorliwie dociekają istoty rzeczy: to on nazywa miłośnikami mądrości, to jest właśnie filozofami.".

Oczywiście, filozofia nie jest i nigdy nie była li tylko domeną kręgu cywilizacji Zachodu, wszakże każda wielka kultura wydała swych miłośników mądrości, np. Konfucjusz i Lao - Che w Chinach, Sankhja i Nagardżuna w Indiach, jakkolwiek pod wieloma względami różnili się oni od filozofów greckich. Różnica polegała na tym, iż w kręgu cywilizacji zachodu filozofia zaczęła ciążyć ku nauce, naukowemu obrazowi świata, natomiast myśl wschodu pozostała wierna w mniejszym, czy większym stopniu, wyobrażeniom mitycznym oraz religijnym, skupiając się raczej na człowieku i jego sprawach niźli na tworzeniu narzędzi, za pomocą których można przekształcać rzeczywistość (tą materialną oczywiście).

Tradycyjnie dzieje zachodniej filozofii dzieli się na następując etapy:

- filozofia starożytna - od VI w. p.n.e. (Tales) do V/VI w. n.e. - upadek Cesarstwa Zachodnio-Rzymskiego;

- filozofia średniowieczna - zalicza się do niej myśli filozofów chrześcijańskich, arabskich, a także żydowskich; jej koniec przypada mniej więcej na wiek XV;

- filozofia nowożytna - zamyka się ona, mniej więcej, w okresie od XVI w. do początków wieków XX;

- filozofia współczesna - zalicza się do niej dokonania myślicieli dwudziestowiecznych oraz tych, którzy wciąż są aktywni na niwie filozofii;

Tradycyjnie w filozofii wyróżnia się następujące działy:

- ontologia - podejmuje zagadnienia związane z bytem

- epistemologia - podejmuje zagadnienia wiążące się z problemami poznania, wiedzy oraz prawdy

- logika - podejmuje zagadnienia wiążące się z problemem prawidłowego wnioskowania, tudzież struktury sądów

- etyka - podejmuje zagadnienia wiążące się z ludzkim postępowaniem ze względu na jego wartość moralną

- estetyka - podejmuje zagadnienia wiążące się z problemami przeżycia estetycznego oraz piękna

- filozofia społeczna - podejmuje zagadnienia wiążące się z problematyka życia społecznego

Ad 2.

Tales z Miletu (ok. 625 - 545 p.n.e.). Powszechnie uważa się go za pierwszego filozofa. Przypisywane są mu również odkrycia natury geometrycznej oraz astronomicznej, a także sformułowanie wielu zaleceń etycznych.

Tales uchodzi za fundatora jońskiej - przyrodniczej szkoły filozofii. Jako człowiek udzielał się niezwykle aktywnie w życiu zarówno społecznym, jak i gospodarczym, swego rodzinnego miasta. Odbył wiele podróży do rożnych krajów, które utrzymywały stosunki handlowe z Miletem. To wtedy zapewne miał możność poznać dokonania Babilońskich oraz Egipskich mędrców na polu matematyki oraz geometrii. Jego starożytni biografowie donoszą, iż dokonał trafnej prognozy zaćmienia słońca, które miało miejsce 28 V 585 r. p.n.e., a także iż udało mu się zmierzyć wysokość piramid egipskich.

Przytacza się o nim również wiele zabawnych anegdot. Diogenes Laertios pisze: "Opowiadają również, że matce, która chciała go zmusić do małżeństwa, odpowiadał: "Jeszcze nie pora", a gdy ta znowu nalegała, kiedy już zaczął się starzeć, odpowiadał: "Już nie pora". Inna anegdota również pomieszczona w "Żywotach i poglądach słynnych filozofów": "Opowiadają także, że kiedy prowadzony przez stara służącą wyszedł z domu, aby obserwować gwiazdy, wpadł do dołu i uskarżał się na to, staruszka odparła: "Ty, Talesie, nie mogąc dostrzec tego, co jest pod nogami, chciałbyś poznać to, co jest na niebie!". Nie należy jednak wyobrażeń sobie Talesa jako sympatycznego safanduły, gdyż tradycja przekazuje nam również, że był człowiekiem, który potrafił robić świetne interesy i zbił niemały majątek na handlu. Diogenes Laertios pisze: "(…) Tales chcąc wykazać, jak łatwo jest się wzbogacić, kiedy przewidywał obfity zbiór oliwek, wydzierżawił prasy do tłoczenia oliwek i w ten sposób dorobił się dużego majątku.".

Tales był pierwszym myślicielem, który zadał pytanie o arché, początek, zasadę, prawo rządzące wszelkimi rzeczami, dając tym samym początek filozofii, która poszukiwała materialnej istoty świata. Arystoteles w "Metafizyce" pisał o nich w następujących słowach: "Spośród tych, którzy pierwsi zajmowali się filozofią, większość uważała, że istnieją tylko materialne początki (archai) wszechrzeczy. To bowiem, z czego jest wszystko, co istnieje, i z czego powstaje na początku oraz w co się rozpada na końcu - substancja (usia) - pozostaje, choć zmieniają się właściwości, to jest, jak twierdzą, pierwiastkiem i początkiem wszechrzeczy i dlatego uważają, że nic nie powstaje ani nie ginie, dlatego, że taka natura zachowuje się zawsze.[…] Musi bowiem istnieć jedna albo więcej niż jedna natura, z której powstają inne rzeczy przy zachowaniu jej samej.".

Dla Talesa ową arché stanowiła woda. Warto tu zauważy, iż o początek wszechrzeczy pytali ludzie na długo przed Talesem, ale dotąd dawali na nie odpowiedź mitologiczną, powiedzmy: świat został stworzony przez boga oceanu, nasz filozof zaś podał czynnik, który pojął jako swego rodzaju racjonalną podstawę istnienia wszystkich rzeczy. Jeśli zaś chodzi o to, dlaczego miałaby to być akurat woda, to najlepiej ponownie sięgnąć po pierwszą księgę metafizyki, w której Arystoteles zwarł odpowiedź, właściwie swe przypuszczenia, na ten temat: "Tales (…) twierdził, iż jest nim [arché, początek, zasada rzeczy, to, co z czego są one utworzone] woda (dlatego też twierdził, iż ziemia pływa po wodzie), przypuszczając tak prawdopodobnie dlatego, ponieważ widział, że wszelki pokarm jest wilgotny i że samo ciepło powstaje z wilgoci i nią żyje (a to, z czego coś powstaje, jest początkiem wszechrzeczy). Stąd powziął to przypuszczenie, jak i stąd, że zarodki wszystkiego mają wilgotną naturę (physis), woda zaś jest początkiem natury rzeczy wilgotnych.".

Warto tu zaznaczyć, iż inni filozofowie przyrody podawali inne substancje jako te, które stanowią istotę rzeczy: Anaksymander - bezkres, Anaksymenes - powietrze, Heraklit - ogień, wreszcie Empedokles - wszystkie cztery pierwiastki (ogień, woda, powietrze, ziemia).

Talesowi przypisuje się również sformułowanie następującego twierdzenia geometrycznego: "Jeśli ramiona kąta przeciąć dwiema równoległymi, to długości odcinków wyznaczonych przez te proste na jednym ramieniu kąta są proporcjonalne do długości odpowiednich odcinków na drugim ramieniu kąta".

Ad 3.

Arystoteles (384 - 322 r. p.n.e.). Wywodził się z rodziny słynnych lekarzy, którzy piastowali urząd nadwornych medyków królów macedońskich. Był jeszcze dzieckiem, gdy odumarło ojciec. Został wychowany przez matkę, która rozbudziła w nim również zainteresowanie naukami przyrodniczymi. Jako młodzieniec opuścił dom rodzinny i udał się do Aten, gdzie opiekę nad nim roztoczył wuj. Rozpoczął studia w Akademii Platońskiej, w której przebywał bez mała dwadzieścia lat. Platon był jego mistrzem i w pewnym sensie kontynuował on w swej filozofii jego myśl, jakkolwiek czynił to w sposób tak oryginalny, iż nie może być tu mowy o jakiejś wtórności, czy epigonizmie. Po tym jak po śmierci Platona kierownictwo nad Akademią przejął jego krewny Speuzyp, człowiek, którego umysłowość była o wiele niższa od umysłowości Arystotelesa, nasz filozof opuścił ją i udał się na dwór króla Assos - Hermiasza. Przebywał tam kilka lat, po czym przyjął propozycję zostania osobistym nauczycielem syna króla Macedonii Filipa. Jego wychowankiem został Aleksander, którego potomność określiła mianem Wielkiego. Jego trudy pedagogiczne nie zostały raczej zwieńczone sukcesem, jakkolwiek musiał on dobrze zapaść w pamięć swego ucznia, skoro ten słał mu ze swej wielkiej wyprawy interesujące okazy flory i fauny, wiedząc, iż jego dawnego nauczyciela fascynują nauki przyrodnicze. Zakończywszy swa misje na dworze macedońskim, Arystoteles udał się do Aten, gdzie założył szkołę zwaną Likejonem.

Arystoteles zaczynał jako wierny wyznawca poglądów swego mistrza, jednak z biegiem czasu zaczął coraz bardziej odchodzić, co w końcu zaowocowało jego ostrą krytyka teorii idei. Miał powiedzieć: "Platon mi przyjacielem, lecz większą przyjaciółką prawda". Nie uznawał on Platońskiego twierdzenia, iż idee istnieją niejako poza światem, który możemy postrzegać naszymi zmysłami, uważał bowiem, że tego, co ogólne, musimy się doszukiwać w rzeczach zmysłowych. Doceniał on również zarówno poznanie zmysłowe, jak i rozumowe, z tym, że to pierwsze niejako dostarcza substratu, na podstawie którego nasz rozum buduje gmach wiedzy. Sprzeciwiał się Platonowi także jeśli chodzi o pochodzenie wiedzy, gdyż nie uznawał on, tak jak jego mistrz, że jest ona czymś wrodzonym (natywizm), ale że człowiek przychodzi na świat jako "czysta karta", która w miarę upływu czasu zapełnia się wiedzą. Za cel życia ludzkiego uznawał osiągnięcie szczęścia, które podług niego oznaczało działanie duszy zgodnie z cnotą. To również Stagiryta wypracował klasyczny podział filozofii oraz wprowadził do niej wiele terminów, które po dziś dzień funkcjonują, jakkolwiek nieraz ich znaczenie jest znaczni odmienne od tego, jakie on im nadawał. Przykłady: materia, forma, substancja, logika, itp.

Pośród przedmiotów swych zainteresowań na pierwszym miejscu pod względem ważności uplasował metafizykę, którą zresztą nie nazywał w ten sposób, lecz określał ją mianem filozofii pierwszej. W "Metafizyce" ujmował w następujący sposób to, czym ona się zajmuje: "Zajmujemy się badaniem pierwszych zasad i przyczyn bytów i to, rzecz jasna, jako bytów. Istnieje bowiem jakaś przyczyna zdrowia i dobrego samopoczucia, przedmioty matematyki też mają swe pierwsze zasady, przyczyny i elementy i w ogóle wszelka nauka teoretyczna lub taka, która ma coś wspólnego z teorią, zajmuje się przyczynami i zasadami, w sposób mniej lub bardziej ścisły. Jednak te wszystkie nauki mają do czynienia z określonym przedmiotem i z określonym przedmiotem i określonym rodzajem i badają dany przedmiot, ale nie zajmuj się po prostu bytem ani też bytem jako bytem, i nie starają się ustalić istoty rzeczy.".

Z metafizycznego punktu widzenia wyróżniał on w jednostkowym bycie dwa składniki, mianowicie formę oraz materię. Formę można zdefiniować jako to, co sprawia iż potencjalność materii się aktualizuje, to, co dynamiczne i kształtujące, wreszcie to, co umożliwia poznanie, gdyż materia jako taka jest bez formy niepoznawalna, to w niej (formie) zawierają się własności danego gatunku. Równocześnie to ona stanowi cel rozwoju substancji oraz jej wewnętrzną istotą (znakomitym przykładem może być dusza, która stanowi wewnętrzną istotę człowieka). W "Metafizyce" odnajdujemy następujące określenia formy: "Formą nazywamy istotę rzeczy i jej pierwszą substancję."; Forma jest rzeczywistością rzeczy, jest aktem."; "Wszystko, cokolwiek się zmienia, zmienia się jako coś, przez coś i w coś. To, przez co jakąś rzecz się zmienia, jest przyczyna sprawczą, to, co się zmienia, materią, to, w co się zmienia, formą."; "Czym jest cisza w powietrzu? Jest to spokój w szerokich przestrzeniach powietrznych. Materią jest tutaj powietrze, aktualnością i substancją spokój. Czym jest cisza na morzu? Jest to gładka powierzchnia morza. Materialnym substratem jest tutaj morze, aktualnością formą gładkość powierzchni. Z tego, co powiedziałem, jasno wynika, czym jest cielesna substancja i w jaki sposób istnieje. W jeden sposób istnieje jako materia, w drugi jak aktualność i forma, w trzeci jako złożenie.". Natomiast w traktacie "O duszy" pisał o niej, co następuje: "W stosunku do ciała jest dusza w szczególności tym, przez co żyjemy, spostrzegamy i myślimy. Należy więc ją pojmować jako pojęcie i formę, nie zaś jako materię i substrat.".

Natomiast materia w filozofii Arystotelesa to nie pewna rozciągłość rzeczy, jak w dzisiejszych, pokartezjańskich czasach, zwykliśmy uważać, ale to, co nie określone, to, co stanowi nie pojmowalne podłoże wszelkich rzeczy, ich substrat. W "Metafizyce" określa ją w stepujący sposób: "Wszystkie substancje cielesne mają materię […] Przez materie rozumiem to, co chociaż nie jest aktualne czymś jednostkowym, ale potencjalnie jest czymś jednostkowym […] Że również materia jest substancją, jest rzeczą jasną. Przy wszystkich bowiem zmianach z jednego przeciwieństwa w drugie znajduje się coś, co leży u podstaw tych zmian. I tak przy zmianach przestrzennych (ruchu) czymś takim jest to, co teraz jest tu, a za chwilę, gdzie indziej, przy zmianach ilościowych to, co teraz jest takie wielkie, a później większe lub mniejsze, a przy zmianach jakościowych, to, co teraz jest zdrowe, a potniej chore. W ten sposób również przy zmianach substancjalnych coś takiego, co teraz jest w procesie powstawania, a później zanikania." oraz "Materia dlatego istnieje w możności, że kiedyś dojść może do formy, kiedy więc zacznie istnieć w rzeczywistości, wtedy już doszła.". W "Fizyce" natomiast pisał: "Albowiem moja definicja materii ma brzmienie następujące: materia jest to pierwotny substrat każdej rzeczy, którego ona powstaje nieprzypadkowy.".

Platon (właśc. Arystokles, 427 - 347 r. p.n.e.). Początkowo uczeń Kratylosa, zwolennika filozofii Heraklita, następnie zaś Sokratesa. Wiele podróżował. Był między innymi w Egipcie, a także w Italii oraz Sycylii. Bawiąc na dworze władcy Syrakuz próbował wprowadzić w życie własną idee państwa. Platon wielce bolał nad upadkiem moralnym oraz politycznym swego rodzinnego miasta. Niechętnie odnosił się on do polityki, która uznawała za swój jedyny cel umożliwienie wzbogacenia się obywateli tworzących daną polis. Uważał, iż prawdziwa polityka realizuje cele, które wynikają z idei dobra, do osiągnięcia którego każdy człowiek winien dążyć. Wróciwszy do swego rodzinnego miasta założył w gaju Akademosa szkołę filozoficzną, której celem było dążenie do bezinteresownej wiedzy.

Filozofia Platona ma charakter heterogoniczny i daleko jej do jednolitości, zresztą wraz z upływem czasu autor "Uczty" niektóre swe poglądy porzucał, do innych wracał, a niektóre uważał za zbyt trudne i ezoteryczne, aby dzielić się z nimi z kimś spoza swej szkoły. W swym słynnym liście ("List siódmy") pisał: "Nie ma też żadnej mojej rozprawy omawiającej te zagadnienia i z pewnością nigdy nie będzie. Nie są to bowiem rzeczy dające się ująć w słowa, tak jak wiadomości z zakresu innych nauk, ale z długotrwałego obcowania z przedmiotem, na mocy zżycia się z nim, nagle, jakby pod wpływem przebiegającej iskry, zapala się w duszy światło i płonie już odtąd samo siebie podsycając. Zdaję sobie sprawę w każdym razie sprawę z tego, że jeżeliby chodziło o piśmienne czy ustne przedstawienie tych rzeczy, to ja bym właśnie wyrazić je mógł najlepiej, a także z tego, że, o ile są opacznie ujęte w jakimś piśmie, to mnie to z pewnością zasmuca najbardziej. Gdybym miał to przeświadczenie, że sprawy te dadzą się w należyty sposób przedstawić w piśmie szerokiemu ogółowi albo też w ustnych naukach, czyż byłoby dla mnie piękniejsze zadanie w życiu od tego, ażeby pisać o tych tak zbawczych prawdach dla ludzi i ażeby wszystkim oświetlić istotną naturę rzeczy.".

Podług Platona byt rozpada się niejako na dwie sfery, z których pierwsza, świat idei, jest nim par excellence, gdyż stanową ją istności niezmienne, a przeto doskonałe i absolutne w swym charakterze, natomiast druga to świat przedmiotów zmysłowych, które podlegają nieustannej zmianie i przepływowi, co czyni je niedoskonałymi. W "Timajosie" Platon pisał, co następuje: "Trzeba się pogodzić z tym, że pierwszy rodzaj bytu przedstawia się zawsze w ten sam sposób, nie rodzi się, ani nie ginie, nie przyjmuje w siebie znikąd czegoś innego, nie przechodzi nigdy w żadną inną rzecz, jest niedostrzegalny wzrokiem ani innymi zmysłami, sam tylko rozum jest w stanie go oglądać. Istnieje jeszcze drugi rodzaj, który nosi tę samą nazwę; jest podobny do tamtego, lecz jest postrzegalny zmysłowo, jest zrodzony, zawsze w ruchu, rodzi się w pewnym miejscu i z nów z niego znika, jest przystępny mniemaniu złączonemu z postrzeganiem zmysłowym.".

Ów dualizm ontologiczny rozciąga się również na byt specyficzny, jakim jest człowiek. Platon pojmuje istotę ludzką jako złożenie duszy i ciała. Pierwszy z tych pierwiastków integralnie łączy się ze światem idei, natomiast drugi ze światem zmysłów. . W "Fedonie" kwestię tą Sokrates przedstawia się w sposób następujący: "Więc, jeśli chcesz, to przyjmijmy - powiada - dwa rodzaje bytów: jeden widzialny, a drugi bez postaci [niewidzialny]. - Przyjmijmy - mówi. - I ten bez postaci zawsze jest taki sam, a widzialny nigdy? - I to - powiada - załóżmy. - No, a dalej - mówił tamten - w nas samych czyż nie jest jedno ciałem, a drugie duszą? - Nie inaczej - powiada. - Do któregoż z tych dwóch rodzajów, możemy powiedzieć, podobniejsze jest nasze ciało i z którym bardziej spokrewnione? - To przecież każdemu jasne - powiada - że z widzialnym. - A cóż dusza? Widzialna, czy nie? - Nie dla ludzi przecież, Sokratesie. - Ale my mówimy o tym, co widzialne i co nie, ze względu na naturę ludzką przecież. Czy na jakąś inną, myślisz? - Ze względu na ludzką. - Więc co powiemy o duszy? - Widzialna jest, czy niewidzialna? - Niewidzialna. - Więc bez postaci? - Tak jest. - Zatem dusza jest więcej niż ciało podobna do tego, co nie ma postaci, a ono więcej do tego, co widzialne? - Ze wszech miar tak musi być, Sokratesie. - Nieprawdaż, i tośmy przedtem mówili, że dusza, ilekroć się ciałem posługuje do rozpatrywania czegoś, więc albo wzrokiem, albo słuchem, albo innym jakimś zmysłem - bo to właśnie znaczy posługiwać się ciałem: rozpatrywać coś za pośrednictwem wrażeń zmysłowych - wtedy ją ciało za sobą wlecze w dziedzinę tego, co nigdy nie jest jednakie, i ona się błąka i niepokoi, zawrotu doznaje jak pijana, b się takich rzeczy tknęła? - Tak jest? - A ilekroć rozpatruje coś sama, natenczas leci tam, w dziedzinę tego, co czyste i wiecznotrwałe, i nieśmiertelne, i zawsze jednakie; ona tego krewna, zawsze się do tego zbliża, ilekroć sama ze sobą zostanie, o ile jej to wolno; przestaje się wtedy błąkać i obcując z tym zawsze się jednako do tego samego odnosi, bo się takich rzeczy tknęła. A ten stan jej nazywają rozumem. (…) A zobacz no rzecz i z tej strony, że, jak długo razem są dusza i ciało, jemu: służyć i podlegać nakazuje natura, a jej: panować i władać. Z tego względu które z nich dwojga wydaje ci się podobnym do tego, co boskie, a które do tego, co śmiertelne? Czy nie zdaje ci się, że to, co boskie, jest zrodzone do władzy i rządu, a to, co śmiertelne, do podlegania i służbie? - Zdaje mi się. - Do któregoż więc z tych dwóch pierwiastków dusza jest podobna? - Jasna rzecz przecież, Sokratesie, że dusza do tego, co boskie, a ciało do tego, co śmiertelne. - Więc zobacz no - powiada - Kebesie, czy z tego wszystkiego, cośmy powiedzieli, nie to nam wychodzi, że do tego, co boskie i nieśmiertelne, i dla myśli tylko dostępne, i jedną tylko postać mające, i nierozkładalne, i zawsze samo w sobie jednakie, najpodobniejsza jest dusza; a do tego, co ludzkie i śmiertelne, i bezmyślne, i wielopostaciowe, i rozkładalne, i zawsze samo w sobie wielorakie, najpodobniejsze jest znowu ciało. Mamy przeciwko temu coś innego do powiedzenia, kochany Kebesie, że nie tak się rzeczy mają? - Nie mamy.". Warto tu jeszcze nadmienić, iż Platon uznawał, co, jak się wydaje, było już mocno mityczną tezą, iż ciało stanowi grób, czy też więzienie duszy, do którego się ona "dostaje" w wyniku swej nieprawości.

Dualistyczna była również Platońska teoria poznania, którą wyłożył w "Teajtecie" oraz "Państwie". Otóż Platon wyróżnił dwa rodzaje poznania odpowiadające dwóm sferom istności, do których się odnosiły, mianowicie rozumowe oraz zmysłowe. Oczywiście, światu idei przypadało to pierwsze, natomiast światu zmysłowemu to drugie. "Rzeczy można widzieć, ale nie można o nich myśleć, o ideach zaś można myśleć, ale nie można ich widzieć". Produktem pierwszego rodzaju poznania jest wiedza, drugiego natomiast mniemanie, czyli coś co się zawiera pomiędzy wiedzą absolutną a kompletną niewiedzą.

Warto tu jeszcze zauważyć, iż wiedzę podług Platona nie tyle się nabywa, co się przypomina (anamneza). Ludzka dusza bowiem przed narodzinami, przebywała w świecie idei, gdzie nabyła wiedzy, jednakże po wcieleniu "zapomniała" o niej i musi teraz trudzić się nad przypomnieniem sobie jej. W "Menonie" Sokrates toczy dysputę z tytułowym bohaterem dialogu, dzieje się tuż po tym, jak za pomocą odpowiednich pytań sprawił, iż nieuczony niewolnik rozwiązał trudne zadanie geometryczne: " - Sokrates: Zatem bez żadnego nauczyciela, ale tylko dzięki stawianym mu pytaniom wydobędzie on [niewolnik] swą wiedzę sam z siebie? - Menon: Tak. - Sokrates: Czy wydobycie wiedz samemu z siebie nie jest przypominaniem sobie? - Menon: Z pewnością. - Sokrates: Czy zatem nie otrzymał tej wiedzy, która teraz posiada, już wcześniej, albo może miał zawsze? - Menon: Tak. - Sokrates: Jeśli miał ją zawsze, zatem był też zawsze uczonym; jeśli ją kiedyś otrzymał, nie nastąpiło to z pewnością w tym życiu. Czy uczył go ktoś geometrii? Tak samo bowiem uczyni on z całą geometrią, a nawet innymi naukami. Czy ktoś go może uczył tego wszystkiego? Powinieneś to dobrze wiedzieć, gdyż urodził się on i wychował w twoi domu. - Menon: Wiem dobrze, że nigdy go nikt nie uczył. - Sokrates: Posiada jednak te mniemania, czy nie? - Menon: Wiem dobrze, że nigdy go nikt nie uczył. - Sokrates: Posiada jednak te mniemania, czy nie? - Menon: Wydaje się, Sokratesie, że musi je posiadać. - Sokrates: Jeśli nie nabył ich w obecnym życiu, to czy nie jest oczywiste, że musiał o uczynić jakimś innym czasie i wówczas się nauczył? - Menon: Tak się wydaje. - Sokrates: Czy nie był to czas, w którym nie był on jeszcze człowiekiem? - Menon: Tak. - Sokrates: Jeśli więc wówczas, zanim był człowiekiem, i wtedy, gdy nim jest, posiada on prawdziwe mniemania, które obudzone pytaniami stały się wiedzą, to jego dusza zawsze musiała mieć tę wiedzę. Bo jest oczywiste, że przez cały czas jest się lub nie jest człowiekiem. - Menon: Tak się wydaje. - Sokrates: Zatem jeśli prawda o istniejących rzeczach zawsze tkwi w naszej duszy, nasza dusza winna być nieśmiertelna. Dlatego powinniśmy być dobrej myśli, podejmując poszukiwania i przypominanie sobie tego, czego teraz nie wiemy, to znaczy tego, co zapomnieliśmy.".

Ad 5.

Humaniści doby odrodzenia inspiracji szukali w tekstach stworzonych przez starożytnych poetów, pisarzy i filozofów, ale także w księgach Starego i Nowego Testamentu, z tym że nie sięgali po ich łacińskie tłumaczenie - Wulgatę, które wyszło spod pióra św. Hieronima, ale sięgali po oryginał. Wtedy okazało się, że tłumaczenie łacińskie jest pełne nieprawidłowości, a nawet przekłamań, które wypaczają sens biblijnego przesłania. Oczywiście, konsekwencją tego były poważne reperkusje w teologii chrześcijańskiej. Jednocześnie rozpoczęły się gorące dyskusje nad różnymi passusami pochodzącymi z Biblii i ich interpretacją. Kościół Katolicki dość niechętnie przyglądał się tym dysputom, gdyż pragnął zachować wyłączność egzegezy i wykładu Pisma Świętego.

Rok 1517 przyniósł niezwykle doniosłe wydarzenie w dziejach światach. Otóż wtedy to Marcin Luter (1483 - 1546) przygwoździł do wierzei kościoła w Wittenberdze pergamin, na którym spisał swoje słynne dziewięćdziesiąt pięć tez. Ostro występował w nich przeciw koncepcji nie tyle głoszonej przez Kościół, co raczej praktykowanej, iż to ludzkie uczynki, a nie wiara, przyczyniają się o zbawienia naszych dusz. Słynnym stały się szczególnie jego filipiki rzucane na praktykę sprzedawania odpustów, co jakoby miało powodować, iż Bóg odpuszczał grzesznikowi wszystkie grzechy niejako od ręki. Swe przekonania Luter wsparł własnym odczytaniem tekstu Pisma Świętego (posiłkował się również nowymi Jego odczytaniami, które dostarczyły gorące polemiki teologiczne późnego średniowiecza oraz doby renesansu). Wystąpienie Lutra okazało się brzemienne w skutki nie tylko na niwie teologicznej, ale również społecznej i politycznej. W Europie doszło do podziału Kościoła (reformacja), a jednocześnie rozpoczął się okres krwawych wojen religijnych pomiędzy zwolennikami papiestwa a Lutra i innych reformatorów religijnych.

Luteranizm jako taki można zatem zdefiniować jako, po pierwsze, doktrynę teologiczna przeciwstawiającą się w niektórych punktach nauczaniu Kościoła Katolickiego, po drugie zaś, jako odłam wiary chrześcijańskiej, którego fundatorem i prawodawcą był Marcin Luter, równocześnie stanowi on jedną ze wspólnot protestanckich, będąc przy tym niejako pierwszą pośród nich (w sensie chronologicznym). Luteranie za jedyny autorytet w kwestiach wiary uznają przekaz biblijny; każdy ma prawo do własnej interpretacji Słowa Bożego (oczywiście, nie istnieje tutaj zupełna dowolność), nie zaś tylko Kościół; Pismo Święte winno być tłumaczone na języki narodowe; nie uznają żadnych innych sakramentów poza chrztem i komunią; wierzą, iż zbawienie osiąga się poprzez wiarę, a nie poprzez dobre prowadzenie się, czy też takowe uczynki.

Teologię luterańska można sprowadzić do trzech zasad: tylko Pismo, tylko wiara i tylko łaska (o nich nieco więcej za chwilę). Ponadto luteranizm przyczynił się ogromnie do rozwoju hermeneutyki, czyli nauki o interpretacji, gdyż, co prawda, każdy ma prawo odczytywać Słowo Boże na swój sposób, niemniej jednak winien trzymać się pewnych kanonów interpretacji, które nie pozwolą mu Go przeinaczyć, czy też wypaczyć Jego sens.

Forma sakramentów - fundament luteranizmu:

Fundament teologii luterańskiej stanowi, tzw. forma sakramentów. Odrzuca się w niej wszystkie sakramenty poza chrztem i komunią.

Podług Lutra Kościół stanowi zgromadzenie wszystkich wiernych, której przewodzi Chrystus. Jacykolwiek pośrednicy pomiędzy Nim a ludem bożym nie są tedy potrzebni. Luteranie zatem znieśli sakrament kapłaństwa. Jakkolwiek pozostawiono, tzw. predykantów, którzy zajmowali się objaśnianiem Słowa Bożego oraz udzielaniem pozostawionych w tym Kościele protestanckim sakramentów. Luteranie również niechętnie odnoszą się do kultu Maryi oraz świętych, gdyż podług nich stanowią one ukrytą formę bałwochwalstwa.

Teologia i światopogląd luterański okrzepły w polemikach, jakie Luter toczył ze swymi przeciwnikami. We wydanym w roku 1520 piśmie zatytułowanym "Do chrześcijańskiej szlachty narodu niemieckiego o poprawie stanu chrześcijańskiego" poddał ostrej krytyce rozpasanie w Kościele Katolickim. Ponadto zaprezentował w nim koncepcję głoszącą kapłaństwo powszechne, co było równoznaczne z odrzuceniem koncepcji kapłaństwa hierarchicznego.

Z kolei w piśmie zatytułowanym "O niewoli babilońskiej Kościoła" zdefiniował pojecie sakramentu. Jest nim podług niego tylko to, co swym słowem bądź też gestem ustanowił sam Chrystus. Jasnym jest tedy, iż liczba sakramentów w porównaniu z tradycją Kościoła Katolickiego w luteranizmie została mocno ograniczona.

Trzy główne zasady luteranizmu:

- Sola Sciptura (tylko Pismo) - autorytetem w kwestiach wiary jest wyłącznie przekaz biblijny. To w Piśmie Świętym zawiera się cała soteriologia i moralność, jakiej człowiek potrzebuje. Luteranie nie przyjmują za obowiązującą tradycji, rozumianej jako to, co zostało ustalone, jeśli chodzi o prawdy wiary, w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Wato tu nadmienić, iż Luter odrzucił prawowierność wielu ksiąg Starego Testamentu, pozostawiając w kanonie tylko trzydzieści dziewięć spośród nich.

- Solus Christus - (tylko Chrystus) - Według Lutra człowiek oraz Kościół, którzy ludzie tworzą, stają przed Chrystusem niejako twarzą twarz, a zatem niepotrzebni są żadni pośrednicy, którzy mieliby się dopraszać u Niego łask dla wiernych. Przez pośredników rozumie się tu zarówno Maryje i świętych, jak i kapłanów.

- Sola Fide (tylko wiara) - "Samą wiarą chwytamy usprawiedliwienia. Bóg poczytuje nas za sprawiedliwych wtedy i tylko wtedy, gdy wierzymy, iż usprawiedliwia nas ze względu na Chrystusa". To sformułowanie Lutra stanowi esencję protestanckiej wiary w łaskę. Niemiecki reformator opierając się na "Liście św. Pawła do Rzymian" doszedł do przekonania, iż to nie uczynki, a wiara w Chrystusa pozwalają człowiekowi osiągnąć zbawienie.

- Sola Gratia (tylko łaska) - Człowiek ufając Chrystusowi otrzymuje ją niezawodnie, a przeto zostaje ona zbawiony, wszelkie zatem odpusty ustanowione przez Kościół Katolicki nie mają żadnego znaczenia.

Ad 6.

Szwajcaria obok Niemiec stała się w szesnastym wieku jednym z najprężniej działających ośrodków reformacji. Szczególne zasługi pod rozwój i umocnienie protestantyzmu w tym kraju położył Urlich Zwingli. On, tak jak Luter, również poddawał ostrej krytyce celibat, kult, jakim katolicy otaczali Matyję oraz świętych, kupczenie odpustami. Kontynuatorem jego dzieła był Jan Kalwin (1537 r.). Koncepcja teologiczna, którą przedstawił, a której fundamenty stanowiło nauczanie Lutra oraz Zwingliego, stanowi najoryginalniejszą i najbardziej wpływową, jak kiedykolwiek wyszła od teologa protestanckiego.

Najistotniejszym elementem teologicznej koncepcji Kalwina jest nauka o predestynacji. Podług niej Bóg niejako z góry jednych ludzi policzył w poczet zbawionych, innych zaś w poczet potępionych, a zatem to nie nasze uczynki sprawiają, iż przybliżamy się do Królestwa Niebieskiego , one co najwyżej mogą świadczyć o tym, iż Stwórca udzielił nam łaski, a zatem że należymy do grona wybranych, którzy spoczną w Nim. Lapidarnie sformułował to Kalwin w sposób następujący: "Ludzie zostają potępieni nie dlatego, że grzeszą, ale grzeszą dlatego, że zostali potępieni.". Takie postawienie sprawy sprawiało, iż Bóg w kalwinizmie jawił się jako odległa i groźna człowiekowi moc, która posiada nad nim pełnię władzy. Kalwin ponadto zalecał, aby prowadzić bogobojny tryb życia, wypełniony pracą i lekturą Pisma Świętego, wszelkie zaś rozrywki miały być z niego wyrugowane. Takie spojrzenie na człowieka oraz jego sprawy w sposób wyraźny odcinało się od odrodzeniowego optymizmu i epikureizmu. Mimo to kalwinizm w przeróżnych odmianach zdobył sobie wielkie rzesze zwolenników, a jego surowa moralność oraz kult pracy stały się podstawą do rozwoju burżuazji jako lasy społecznej.

Jeśli zaś chodzi o kwestie kultu, to kalwinizm, podobnie jak luteranizm, odrzucał większość sakramentów, nie uznawał kultu Maryi oraz świętych oraz znosił wszelką hierarchie kościelną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz